Jestem #pełnosprawna

Niedawno otrzymałam zaproszenie od mojego znajomego z LinkedIn – Szymon Karwasz, zostania Ambasadorką akcji #Pełnosprawni, której głównym celem jest:

  • Aktywizacja osób niepełnosprawnych na rynku pracy.
  • Zmiana postrzegania osób niepełnosprawnych w społeczeństwie. 
  • Stworzenie bazy pracodawców otwartych na zatrudnianie ludzi z niepełnosprawnością.
  • Zapewnienie osobom z dysfunkcjami opieki mentorów, w których rolę wcielą się Ambasadorzy programu. Posłużą oni swoim doświadczeniem i wsparciem na ścieżce kariery zawodowej pełnosprawnych.
  • Zmiana terminologii (przede wszystkim zerwanie z tradycją pojęcia “niepełnosprawny” na rzecz określenia “pełnosprawny”).

Chcemy pokazać, że jesteśmy tak samo wartościowymi osobami, a pokonywanie naszych codziennych ograniczeń sprawiło, że jesteśmy bardziej zaradni, posiadamy umiejętność powiedzenia „niemożliwe nie istnieje” i pokazujemy to własnym życiem!

Jak człowiek się uprze, medycyna jest bezsilna!

To hasło wyniosłam z jakiegoś szkolenia albo warsztatów i jest ono dla mnie (jeśli tak można powiedzieć) bardziej niż prawdziwe. Ponoć w życiu nic nie dzieje się przez przypadek (przynajmniej ja w przypadki nie wierzę). Tak samo jak z czyimś tzw. „szczęściem” za którym stoi ciężka praca i wiele wyrzeczeń. Tak naprawdę tylko ja wiem, jak (bardzo) musiałam „zaciskać zęby”, żeby zobaczyć te wszystkie fantastyczne miejsca w których byłam. Trafiłam niedawno na niesamowite wideo pokazujące, że jak coś jest dla Ciebie ważne, to będziesz o to walczyć!

Ucz się, ucz …

SZWAJCARIA 🙂

… bo nauka to potęgi klucz. Bynajmniej tak do tego nie podchodziłam, jak rozpoczęłam w wieku 13 lat (dodatkowo) naukę języka niemieckiego. Jednak ta umiejętność bardzo mi się przydała po ukończeniu studiów (kilka lat pracowałam w korporacjach dla klientów z krajów niemieckojęzycznych). A najbardziej przydała mi sie w 2015 roku, kiedy byłam odpowiedzialna wraz z moim teamem za transition / outsorcowanie części zadań z pewnej firmy w Zurychu do innej firmy w Krakowie (wiadomo, niższe koszty pracy).

Żeby było ciekawiej, miesiąc wcześniej kupiłam mieszkanie (stan surowy), więc wyjazd do Szwajcarii był paradoksalnie świetnym zrządzeniem losu 😉 Czasem się zastanawiam jak wtedy to wszystko ogarnęłam?

NEVER GIVE UP !!!

Inspirują mnie inni ludzie

W początkach mojego „świadomego chorowania”, czyli po jakiś +/- 6-ciu latach od faktycznego zachorowania (skomplikowana historia & „nie polecam” rodziców lekarzy 😛 ) motywowałam się historiami innych ambitnych, niezwykłych ludzi. Jedną z takich osób jest Iron Nun (Madonna Buder). Bardzo podoba mi się jej życiowe motto: THE ONLY FAILURE IS NOT TO TRY. Poniżej wklejam link do jednego z filmików opowiadających o jej niesamowitym życiu i grafikę, która nieraz była moim „motorem napędowym” 😉

Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni

Chyba każdy zna / słyszał powyższą frazę. Mnie było bardzo ciężko pogodzić się z diagnozą, poukładać sobie świat w nowo zastanym, absolutnie nieplanowanym & nieprzewidywalnym porządku. Hey, ja miałam po prostu pójść na studia, wyjść za mąż i chodzić do pracy, a nie latać w pojedynkę, na własną rękę do Iranu 😉 Życie mi się ułożyło zupełnie inaczej niż myślałam, ale fajnie jest planować z koleżanką Gwiazdkę 2020 na Madagaskarze lub w Kenii 🙂

Fuck you Multiple Sclerosis!

Nie chcę być wulgarna w tym wpisie, chcę tylko pokazać, że SM może sobie istnieć (biorę leki, jestem pod opieką fantastycznej pani neurolog, robię rezonanse i ogólnie dbam o siebie), ale … Kiedyś miałam dość jasny plan na życie (tak mi się wtedy wydawało) – studia, mąż, dzieci, stabilna praca, wakacje raz do roku (wtedy nikt nie myślał o koronawirusie). Zanim się dowiedziałam na co dokładnie choruję minęło sporo czasu (5 lat), zanim się z tym ogarnęłam drugie tyle czasu, podczas których aktywnie podróżowałam 😉 i prowadziłam (mimo wszystko) całkiem fajne życie.

Chcę tutaj polecić kilka naprawdę wartych obejrzenia filmów, które w pewnym sensie były motywacją dla mnie:

Prawie wszystkie powyższe filmy łączy moje ulubione hasło „w moim słowniku słowo ‚niemożliwe’ nie istnieje!” Myślę, że bardzo wierząc w swoje cele, osiągałam je krok po kroku 😉 Przy okazji wydarzyły się fajne „gratisy” – w Mediolanie drogę przeciął mi sam papież Benedykt XVI, mieszkałam (no, dobra kilka dni, ale zawsze coś) 5 min piechotą od Copacabana czy spędziłam 2 noce w Monaco … poniższe foto przedstawia połowę tego „apartamentu” (12 m kw), druga połowa to prysznic.

Monaco size apartment 😉

Żadna podróż, nawet ta najdalsza, najwspanialsza i najbardziej egzotyczna, nie rozwiąże Twoich problemów

259907_10151257397607402_2010409109_n
Copacabana za plecami 🙂

W 2012 roku przejechałam ponad 40 tys km, to tak jakby okrążyć świat, odwiedzając 17 różnych krajów. Wisieńką na torcie była samodzielna podróż do Rio de Janeiro. Z reguły podróżuję w pojedynkę, na własną rękę. Wtedy znajomi z pracy byli przyzwyczajeni, że znikałam na parę dni odwiedzając jakiś kolejny europejski kraj. Jak nie na imprezie, to w podróży & w pracy, czasem jeszcze spałam – to był fantastyczny rok 🙂 gdyby nie … Ktoś (???) za moimi plecami (bez konsultacji ze mną!)(rodzice lekarze wiedzą lepiej) podjął decyzję o zmianie leku :/ I to był początek końca … Oczywiście zawzięcie podróżowałam dalej, a na koniec poleciałam do Brazylii. Piszę o tym, ponieważ niedawno trafiam na bardzo ciekawy artykuł – samotna podróż

Niemożliwe NIE ISTNIEJE!

Fascynują mnie nietuzinkowe biografie, wybitne historie, niesamowite wyczyny. Oglądanie / czytanie takich rzeczy, pomogło mi pogodzić się z diagnozą  nieuleczalnej choroby. Poniżej wklejam link do jednego takiego filmiku – teoria niepełnosprawności

20_15210210756_300

Stephen Hawking fascynuje mnie nie tylko jako genialny naukowiec (chociaż fizyka nigdy nie była moją mocną stroną, do dzisiaj śnią mi się czasem koszmary ze sprawdzianami z tego przedmiotu), ale przede wszystkim swoim pozytywnym podejściem do choroby. Tym, że „robił swoje”, mimo że lekarze dali mu diagnozę: 2 lata życia. On się tym chyba bardzo nie przejął albo za bardzo go zajmowały m.in. czarne dziury. Zdążył skończyć studia, ożenić się, zostać ojcem x 3, zdobyć tytuły naukowe & światowy rozgłos, rozwieść się, napisać książkę … Piszę o tym, ponieważ tym samym są dla mnie podróże. Potrzebuję powodu, żeby się nie poddawać. Samo mówienie masz być zdrowa, bo „tak trzeba” do mnie nie przemawia.

DRD4-7R -> gen PODRÓŻNIKA

Niespokojne geny

1146711_10151782701257402_1316461089_n
Genua – okolice domu Krzysztofa Kolumba

Powyżej wklejam link do fantastycznego artykułu z National Geographic, który świetnie tłumaczy dlaczego jednych ludzi (np. mnie) nosi po świecie, a innych nie. Mam młodszą siostrę i o ile Monika pojedzie raz czasem na „porządne wakacje”, to mnie nawet poważna choroba nie była w stanie … wręcz przeciwnie. Dorastałam w przekonaniu, że pójdę na studia, wyjdę za mąż, potem praca, dzieci, raz na rok wakacje … ale ooops nie wyszło. Diagnoza ‚stwardnienie rozsiane’ zdecydowanie zmieniła mój sposób myślenia.

10488043_10152594998232402_1646961490241842091

Amelia czyżbyś czytała w moich myślach? Po zakończeniu tego wpisu przyjaciółka przesłała mi poniższy link. Nota bene, znamy się właśnie dzięki podróżom. Lata temu była moim gościem w ramach organizacji Couch Surfing. Z mało którym z moich (ex)gości utrzymywałam potem kontakt. Ale Amelia jest tym wyjątkiem, który mi baaardzo (mentalnie) pomógł w jednej chyba z najtrudniejszych chwil z sm. Dzięki! :*

Pieniądze czy podróże?

Spotkałam kogoś kto kiedyś „postawił mnie na nogi”

Agni

W jednym z najtrudniejszych momentów moich zmagań z sm siostra podsunęła mi książkę „Każdy ma swoje Kilimanadżaro” (lubimyczytac.pl/ksiazka/69622/kazdy-ma-swoje-kilimandzaro). Jest to książka opowiadająca historię niezwykłej wyprawy. Dziewięć niepełnosprawnych osób (w tym m.in. Janek Mela) którzy dzięki Annie Dymnej i fundacji Mimo Wszystko wyruszają do Afryki i z powodzeniem zdobywają Kilimandżaro. Po tej lekturze doszłam do wniosku, że skoro oni dali radę, ja też potrafię! Po latach miałam przyjemność osobiście spotkać Angelikę Chrapkiewicz – Gadek, jedną z uczestniczek ekspedycji. Agni jest niesamowita ze swoim super pozytywnym podejściem do bycia chorą :). Zachęcam do zapoznania się z jej blogiem – https://angisteps.pl .